Konin. Tu płynie energia > Niezwykłe koncerty niezwykłych ludzi

Niezwykłe koncerty niezwykłych ludzi

To było doprawdy niesamowite wydarzenie: oto chórzyści z "Montigny en Ostrevent" z Francji i z "Misericordia" z parafii św. Faustyny w Koninie mówiący dwoma innymi językami świetnie porozumiewali się przez trzy dni w… języku muzyki, czego dowodem były dwa niesamowite koncerty w kościele św. Maksymiliana i św. Faustyny w Koninie.

Obydwa chóry powiedziały: tak na zaproszenie prezydenta Konina na pierwszy Festiwal Chórów. Oprócz utworów sakralnych, można było posłuchać pieśni z całego świata w różnych językach: polskim, francuskim, hiszpańskim, łacinie, jidysz a nawet języku plemion indiańskich.

Projekt przygotowany przez Wydział Promocji i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miejskiego w Koninie przy ogromnej współpracy konińskiego chóru "Misericordia" zakładał dzień warsztatów i dzień koncertów.

- Współpraca Konina z naszymi miastami partnerskimi odbywa się na różnych płaszczyznach od gospodarki poprzez sport i kulturę. Staramy się szukać nowych możliwości współpracy i jedną z nich było właśnie zorganizowanie festiwalu chórów. Nasze miasta partnerskie mają swoje świetne chóry i my także więc pomyśleliśmy wtedy aby spotkać się w jednym miejscu i razem zaśpiewać. I tak się stało. Mamy plany i ufamy, że tak będzie, aby co roku dołączało do festiwalu chórów nowe miasto partnerskie ze swoimi artystami. Mam nadzieję, że ten projekt z Francją otworzy drzwi do nowych możliwości współpracy także dla innych naszych miast partnerskich – powiedziała Aleksandra Kamińska, kierownik Wydziału Promocji i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miejskiego w Koninie.

Pierwsze spotkanie już za nami. Przez całą sobotę w auli św. Maksymiliana obydwa chóry przygotowywały niezwykłą niespodziankę dla mieszkańców Konina, a mianowicie kilka utworów, które artyści obydwu chórów wykonali razem.

- To było niezwykłe doświadczenie. Obydwa chóry bardzo różnią się od siebie. Koniński, na bardzo wysokim poziomie, jest chórem typowo sakralnym, my zaś to stara polonia, a więc oprócz pieśni sakralnych mamy w swoim repertuarze utwory z całego świata, ale przede wszystkim mamy polskie:  "Szła dzieweczka", "Cyganerię", "Gdybym miał gitarę" czy "Kwiaty polskie". Gdziekolwiek się znajdziemy, tam staramy się śpiewać po polsku, bo nasza nostalgia za krajem rośnie wraz z przybywającymi nam latami. Dlatego każdy koncert w Polsce jest dla nas wielkim przeżyciem. Bardzo dziękujemy prezydentowi Konina i chórowi "Misericordia", za to, że zechcieli nas gościć przez te trzy cudowne dni. Jesteście kochani bardzo gościnni, otwarci, szczerzy i o wielkich sercach. Będziemy to długo pamiętać – mówiła Veroniqe Elleboode, dyrygentka francuskiego chóru.

Dyrygentka z Francji nie znalazła się tutaj przez przypadek. To właśnie usłyszane rok temu we Francji: przyjechaliśmy z Konina otworzyło jej serce, bowiem jej dziadek Władysław Łukaszewski (ur. W 1898 r) urodził się i mieszkał właśnie w… Koninie. - Poszukuję tutaj rodziny i korzeni. Kochani czekam na Was – powiedziała nie kryjąc wzruszenia Veronique Elleboode z domu Łukaszewska.

To właśnie nostalgiczne "Kwiaty polskie" są jej ulubionym utworem i to one wzbudzały wiele emocji wśród publiczności, a przy "Gdybym miał gitarę" publiczność w kościele św. Maksymiliana śpiewała wraz z chórem na stojąco, a owacji nie było końca.

Niewątpliwie dla wielu z nas wielkim odkryciem był chór "Misericordia" z Konina. Oto 30 chórzystów – małżeństwa, ich dzieci, rodzeństwo śpiewają z taką pasją, zaangażowaniem i tak "od serca", że zdawało się jakbyśmy nagle przenieśli się w inny, lepszy świat. Ci młodzi ludzie oprócz talentu, pasji mieli w sobie jeszcze coś więcej… duszę i to było słychać w każdej profesjonalnie wyśpiewywanej nucie… ale jak sami podkreślają, nie cieszyło by ich to tak bardzo, gdyby nie dyrygentka chóru Elwira Chojnacka.

- To było niezwykłe doświadczenie spotkać się z chórem, który tak różny od naszego, a jednocześnie tak nam bliski. Nauczyliśmy się od siebie wiele podczas tych kilku spotkań. Myślę sobie, że to pierwsze nasze wspólne muzykowanie jest zaczątkiem do stworzenia czegoś więcej – przekonywała Elwira Chojnacka.

A wspierał ją w tym przedsięwzięciu mąż – Zenon Chojnacki, koniński radny i chórzysta, któremu już dawno chodziła po głowie myśl, by zorganizować w Koninie Festiwal Chórów z prawdziwego zdarzenia. - Od dawna chciałem by nasz koniński chór zaśpiewał z jakimś chórem z naszego miasta partnerskiego. Wiemy, że znakomite chóry są w Niemczech i na Ukrainie byłoby naprawdę pięknie gdyby kiedyś połączyć te wszystkie chóry -  mówił Zenon Chojnacki.

Swojego zachwytu ze spotkania nie krył także prezydent Konina. - Jestem pod wrażeniem efektów waszej ciężkiej pracy. To niezwykłe, że oto w Koninie spotykają się wspaniali artyści, którzy mówią dwoma innymi językami, a łączy ich jeden wspólny … język muzyki. Ale łączy nas znacznie więcej: polsko-francuska historia, wasze korzenie sięgające nawet tutaj do Konina i chęć spotkania się i zrobienia czegoś dobrego. Bo to co wspólnie przepracowaliście podczas warsztatów jest bardzo dobre i na pewno jest to wielki sukces. Jest mi niezmiernie miło gościć obydwa chóry na festiwalu i mam nadzieję, że to dopiero początek wspaniałych, muzycznych projektów, które będą się odbywać w gościnnym Koninie – zapewniał Józef Nowicki, prezydent Konina.

Mimo ciężkiej pracy przez trzy dni, był czas także na relaks i spotkania. Goście zwiedzili konińską starówkę, którą byli urzeczeni, Licheń, skosztowali przepysznych ciast upieczonych przez chórzystki z chóru "Misericordia" (to bardzo gościnna ekipa) a ostatnie spotkanie, wieczór przy ognisku w Pradolinie z pewnością wszystkim zapadnie w pamięci na długo, bo to właśnie tutaj połączył nas nie tylko język muzyki i świetna gra na gitarze konińskich chórzystów ale i wspólne zapewnienia, że spotkamy się jeszcze na pewno i wspólnie zaśpiewamy.

Bardzo dziękujemy księżom proboszczom z parafii św. Maksymiliana i św. Faustyny w Koninie za gościnność i możliwość prób, chórowi "Misericordia" za ciężką pracę, zaangażowanie i wielkie serca a także Miejskiemu Zakładowi Komunikacji w Koninie, za udostępnienie nam autobusu dla artystów.

Wróć