Gdyby nie II wojna światowa i komuniści być może Tomasz Raczek nie byłby znanym krytykiem filmowym i teatralnym, tylko zawiadywał firmą „Raczek i Syn”, czyli późniejszym upaństwowionym „Radoskórem”. Gdyby nie wrodzona miłość do „inności” na pewno nasza kultura miałaby czego żałować, podobnie jak wielu czytelników i telewidzów.
Bo Tomasz Raczek powoli staje się wartością trudna do przecenienia. O tym jakie były jego drogi do teatru, filmu, dziennikarstwa, kierowaniu „Playboyem” i wrodzonym skłonnościom do inności i wolności w wyborach mówił we wtorkowy wieczór (18 czerwca), w ramach cyklu „Konin lubi książki” w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
Po spotkaniu, które trwało ponad dwie godziny można było zdobyć autograf lub dedykacje w książkach, które autor przywiózł ze sobą.
Spotkanie prowadziła Iza Osullivan.