Dyskusja o budowie linii kolejowej Konin-Turek nie ustaje! Prawie siedem godzin trwała, zorganizowana 22 stycznia w konińskim Oskardzie, sesja wyjazdowa Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, której tematem była właśnie kolej Konin-Turek. Jej budowa ma pochłonąć ponad miliard złotych.
Zdecydowany sprzeciw wobec wybranego wariantu W9, który ma przeciąć konińskie osiedla mieszkalne, wyraził prezydent Piotr Korytkowski. - Od samego początku jestem po stronie mieszkańców Konina jako samorządowiec i jako koninianin. To my tu mieszkamy i my powinniśmy mieć decydujący głos w tak ważnej sprawie! – tymi słowami, podczas emocjonalnego wystąpienia, prezydent Piotr Korytkowski zwrócił się do radnych i zarządu Sejmiku.
Obrady odbyły się w obecności parlamentarzystów, samorządowców, mieszkańców m.in. Konina, Krzymowa oraz powiatu tureckiego, lokalnych mediów, a dotyczyły projektowanej linii kolejowej z Konina do Turku przez Tuliszków, zwanej wariantem W9. Atmosfera była gorąca, ścierały się bowiem różne punkty widzenia. Na początek został zaprezentowany harmonogram z zakończeniem tych budowlanych w 2029 roku. Przebieg nowej linii kolejowej omówił m.in. przedstawiciel PKP PLK. Przyznał, że na pewno nie uda się znaleźć rozwiązań idealnych. – Ale chcemy, żeby kolej była dobrze oceniana, a nie przez pryzmat niszczenia wszystkiego, co się dzieje. Budujemy tory po to, żeby jeździły po nich pociągi, a one jeżdżą dla ludzi – mówił. Podczas dyskusji nie zabrakło wystąpień radnych sejmiku z naszego okręgu Roberta Popkowskiego i Zofii Itman, posłów: Tomasza Nowaka z PO oraz Ryszarda Bartosika z PiS, a także wielu mieszkańców.
W swoim wystąpieniu prezydent Konina Piotr Korytkowski przedstawił argumenty przeciwko wariantowi W9, który byłby poprowadzony przez konińskie osiedla mieszkaniowe Morzysław, Laskówiec, Grójec, w pobliżu Wilkowa, a potem do Brzeźna i dalej – przez Tuliszków – do Turku. Podkreślił, że koniński samorząd nie jest przeciwko kolei do Turku, a przeciwko jej budowie w wersji W9. - Wybrany wariant W9 jest ponad 30% droższy od innego W1, który jest krótszy i jego przebieg realizowany byłby częściowo po przebiegu dawnej linii kolejowej. Kolej – w planowanej wersji - przetnie miasto, zniszczy część miejskiej infrastruktury oraz brutalnie zaingeruje w obszar cenny przyrodniczo. Wycinka drzew w wariancie W9 to prawie 28 tysięcy drzew, a w wariancie W1 – połowa mniej. Będzie oddziaływał akustycznie na osiedla Morzysław, Laskówiec, Grójec czy Wilków. Ciche osiedla zamienią się w miejsca zgiełku i hałasu, a dolina Warty na całej szerokości zostanie przecięta ogromnymi nasypami i mostami kratownicowymi. Ta budowa wyhamuje tak bardzo potrzebne Koninowi inwestycje na osiedlach mieszkalnych: Laskówiec i Grójec. Co więcej - projekt przewiduje likwidację przejazdu przy ul. Staromorzysławskiej w kierunku gminy Kramsk. Nie przewidziano bowiem tunelu pod torami - mówił.
Prezydent dodał, i nie był to głos odosobniony, że inwestycja jest niedoszacowana. - Jej koszty wzrastają w szybkim tempie – w stosunku do zapowiadanych na początku są już o 40% wyższe i – jak mówią eksperci - będą dalej rosły. Dzisiaj nie stać nas na to, by za grubo ponad miliard złotych przewozić koleją powietrze. Jako samorząd nie jesteśmy przeciwni budowie torów kolejowych do Turku, ale na pewno nie w wariancie, który przechodzi przez jedne z najatrakcyjniejszych osiedli mieszkaniowych w Koninie, burzy ład przestrzenny i niszczy cenne walory przyrodnicze pradoliny Warty – wyjaśnił Piotr Korytkowski.
Wskazał, że ze względu na ogrom kosztów można byłoby zorganizować mieszkańcom Turku i sąsiednich gmin sprawny i tańszy transport kołowy, przeprowadzić modernizację odcinka drogi krajowej nr 72 między Koninem i Turkiem. Takie rozwiązania, określane jako pasażerski transport hybrydowy, są stosowane chociażby w sąsiednim województwie łódzkim.
– My nie chcemy budować tej linii na siłę. My nie budujemy dla siebie tylko dla mieszkańców Wschodniej Wielkopolski. Ta linia kolejowa ma ułatwić codzienne życie, wzbogacić komunikację i dać możliwość podróżowania w komfortowy sposób pociągami – wyjaśniał Marszałek Województwa Wielkopolskiego Marek Woźniak. – Jeśli w sposób znaczący i widoczny państwo takiego projektu nie akceptują, to nie mamy oczywiście żadnego powodu, żeby go za wszelką cenę realizować. Jak stwierdził – w kontekście przyszłości inwestycji trzeba wziąć pod uwagę nowe uwarunkowania, m.in.: politykę obecnego rządu, budżet i zabezpieczenie programu Kolej Plus, możliwości finansowe samorządów uczestniczących w projekcie. – Nie daję głowy za to, że ta linia kiedykolwiek powstanie. Ale pomimo tego, my jesteśmy konsekwentni w naszych działaniach – mówił marszałek. Linia jest wpisana m.in. do strategii rozwoju województwa.