Pojawiło się nagle, tak jak wiele innych inicjatyw w czasie wojny. To miejsce dla tych, którzy całe swoje życie spakowali do dwóch walizek, w 10 minut… Nazwano je „Miejsce Dobra”, a mieści się w nieczynnym dziś, znanym w mieście, byłym klubie „Hutnik” przy Dworcowej 7.
Wymyśliła je Ewa Jeżak z Konińskiego Kongresu Kobiet i pomysłem szybko zaraziła wszystkich. Do jego realizacji włączyli się przedstawiciele najróżniejszych formalnych i nieformalnych organizacji, zwykli ludzie, miejskie spółki. Mąż pani Agnieszki, wolontariuszki i przyjaciółki Ewy spędzającej w „Miejscu Dobra” po kilkanaście godzin dzielonych między domem, rodziną i pracą, przez całą sobotę spawał wieszaki. Inni przyszli, by pomóc wieszać na nich ubrania, na parapetach „Hutnika” układać pluszaki, zabawki, pomoce i przybory szkolne.
Uchodźcy z Ukrainy, którzy potrzebują wsparcia w postaci np. ubrań, zabawek dla dzieci, kosmetyków mogą tam zwracać się o taką pomoc. "Miejsce Dobra" otwierane jest ok. godz. 10:00.
