Moc atrakcji wzbudzających często niedowierzanie, że kiedyś (tak przecież niedawno, bo 30-40 lat temu) tak było wzbudzały zarówno stare pojazdy jak i niektóre elementy codziennego życia, towarzyszące spotkaniu na pl. Wolności zatytułowanym „Zbarejowany Konin”. W sobotę (14 sierpnia) na uradowane tłumy przewijające się plac z góry spoglądał Stanisław Bareja i szczerze się uśmiechał…
„Zbarejowany Konin” powstał, gdy - jak to ujęli organizatorzy - Pewna kobieta z Willi Wenedy (Ewa Gaj – przyp:.red.) chciała pokazać obrazy tego artysty (Lecha Opasa – przyp.: red.) w przestrzeni publicznej. Pewien właściciel restauracji Pepe Nero (Marek Jaśniewicz – przyp.: red.) chciał zrobić imprezę w klimacie PRL. Jak się spotkali, to się dogadali i do Muzeum Okręgowego pojechali. Tam obrazy w archiwum schowane przez Foto Sypniewski zostały sfotografowane. Do tego Fundacja Coda się przyłączyła, żeby impreza dostępna była.
Tak więc w sklepowych witrynach zawisły obrazy malarza z Konina, a na placu stanęła scena wypożyczona z MZGOK. Na niej i obok prezentowały się znakomicie tancerki z Rytmixu i Fartu, a na innych stoiska pleciono warkoczyki, układano klocki, w COP-ie oglądano niesamowitości z PRL-u. Podziwiano jednoślady i auta oraz sprawność „udzielania pierwszej pomocy” przez 40-letniego mercedesa jeszcze starszej nysce.
A do tego wszystkiego można było skorzystać z wycieczki najnowszym autobusem MZK z Robertem Olejnikiem, konińskim dziennikarzem, który barwnie opowiadał o peerelowskich artefaktach. Prawie 300-procentowe obłożenie miał „ogórek”, czyli zabytkowy jelcz z Muzeum Komunikacji w Paterku, którego obsługę stanowili członkowie stowarzyszenie RetroTrans.
„Zbajerowany Konin” zakończyła zabawa na świeżym powietrzu, z muzyka z lat 80-90. Warunkiem uczestniczenia w niej było przebranie charakterystyczne dla tamtych czasów.